Kołysanka o ośmiu nogach
Czuję przeszywające spojrzenie właścicielki, hamujący uśmiech jej męża i skrzypiące panele ich poddasza. Dotykam starych druków Dostojewskiego i wypchanych wiewiórek na piedestałach.
Skalny zapach deszczu wlatuje przez uchylone okno. Wino z poprzedniej nocy nie smakuje już tak dobrze, a letnie płatki stygną w pokoju obok.
Skalny zapach deszczu wlatuje przez uchylone okno. Wino z poprzedniej nocy nie smakuje już tak dobrze, a letnie płatki stygną w pokoju obok.
Przez dwie noce budziliśmy się z blaskiem księżyca, chodziliśmy głośno na piętach i paliliśmy filtry
w naszych papierosach. Wydrapywaliśmy historie na włóknach werdiury, sącząc wodę
z pobliskiego strumyka. Zatrzymywaliśmy głodny wzrok za oknem.
w naszych papierosach. Wydrapywaliśmy historie na włóknach werdiury, sącząc wodę
z pobliskiego strumyka. Zatrzymywaliśmy głodny wzrok za oknem.
Wczoraj, ukradkiem wsunąłem się do nieswojego łóżka; dziś Pani nie odezwała się ani słowem.
Kordian Kloc
Kluczwody, 2024.10.4-6
fotografie: Tomasz Zygoń, Izabela Gryczyńska